„(…) Znajomi mówią, że ukształtował go Marzec 1968 r. Po zorganizowaniu strajku na Politechnice Warszawskiej trafił na dwa i pół miesiąca do aresztu. Gdy wyszedł, rodzice i siostra postanowili wyemigrować do Izraela. Został sam i rozpoczął walkę z systemem. Rozrzucał ulotki, kierował poligrafią, rozwieszał transparenty w obronie więźniów politycznych. Pod koniec lat 70. rozpoczął stałą współpracę z paryską „Kulturą”. Swoje teksty pisał na fizelinie, którą kurierzy przewozili do Jerzego Giedroycia wprasowaną we własne ubrania. A że używał pseudonimu Maciej Poleski, nikt przez lata nie wiedział, kto się za nim kryje.
Poleski pisał, że 13 grudnia 1981 r. państwo napadło na społeczeństwo i wzięło zakładników. Za 3 tys. dol. przeszmuglowanych z Maisons-Laffitte zbudował podstawy podziemnego Wydawnictwa CDN. Następne 6 tys. sprawiło, że stało się ono krajową czołówką wydawniczą, angażującą stale w zakonspirowaną działalność 150 osób. Bielecki ukrywał się wtedy wraz z żoną, jak później obliczył, w około 30 mieszkaniach. Aresztowano ich w 1985 r.; postawiono Bieleckiemu najcięższy zarzut z gatunku politycznych: usiłowanie obalenia ustroju socjalistycznego siłą.
„Głodówkę zacząłem 13 października 1985, w dniu wyborów, żądając dwóch konkretnych rzeczy: widzenia z dziećmi i książek oraz przyznania więźniom sumienia statusu więźnia politycznego” – wspominał po latach. Przez następne 11 miesięcy Bielecki głodował. Dokarmiano go siłą. Schudł do 56 kg (przy wzroście 190 cm) i mówił o sobie pan Piórko.
– Giedroyc, który był nim zafascynowany i poruszony tym protestem, prosił, by walczyć o jego uwolnienie wszelkimi możliwymi sposobami – wspomina kurierka Joanna Kranc, która organizowała środowiska amerykańskie. – Akcje w jego obronie odbywały się na całym świecie. Z czasem także politycy i rządy zaczęli domagać się uwolnienia Bieleckiego. – On swój cel osiągnął, ryzykując własnym życiem – wspomina Zygmunt Stępiński, wtedy też z Wydawnictwa CDN. – Wystawiony na niezwykłą próbę, pokazał niespotykaną determinację. Gdy 12 września 1986 r. Bielecki wyszedł z więzienia, był wychudzony jak hinduski kulis. „Zdobył za kratami – pisał Gustaw Herling-Grudziński – pozycję wolnego więźnia, co miało swój wpływ na dalszy bieg wypadków w chylącym się do upadku systemie”.
Opozycyjna legenda przedstawiała go jako nieugiętego bojownika. Niezwykle silną osobowość, nieuznającą kompromisu. Bohatera stanu wojennego. Pewnego siebie, wierzącego w swoje racje. (…)”
Polityka 40.2010 (2776) z dnia 02.10.2010; Polityka; s. 20
Oryginalny tytuł tekstu: „Wskrzeszenie Czesława”