Pozycja „Wizja Polski” ukazała się w 2007 r.
Rzecz w tym, aby dać Polakom poczucie klasy, jakości, techniki organizacji, które spowodują szacunek dla państwa jako stróża spraw publicznych – dobra wspólnego. Im mniejsza będzie władza państwa polskiego nad Polakami, tym silniejszy będzie solidarny naród i społeczeństwo.
Jest bowiem wiele przyczyn, dla których Polska przegrywa zwycięstwa i karleje właśnie wtedy, gdy mogłaby – mocą sił wewnętrznych i koniunktury zewnętrznej – znów dźwignąć się do wielkości. Byliśmy świadkami polskiej autodestrukcji tak samo w fazie transformacji po Okrągłym Stole i niezgody na dekomunizację, jak jesteśmy wtedy, gdy młode kadry niedoszłych kombatantów próbują obalać wszystkie autorytety, licząc na zajęcie ich miejsc na pustych cokołach.
Polska autodestrukcja wynika z braku koncentracji, może nawet niezdolności do koncentracji w momencie zwycięstwa, z pychy, z niezgody na hierarchię. Cwałująca ambicja każdorazowych zwycięzców każe im wierzyć, że 38-milionowym narodem da się rządzić przy pomocy własnej kliki, familii, pretorianów. Nie ma w tym śladu zrozumienia, że największym atutem Polaków jest ich samodzielność, inteligencja, inicjatywa, fantazja – zgoda – zbyt nieokiełznane, ale gdy się je okiełzna – Polacy zasną. W naszym kraju plany długofalowe wyparowują natychmiast z głów, wzrok mętnieje, powieka sama opada. Tu liczy się coś, co następuje dzisiaj, jutro, pojutrze, jeszcze za tydzień, a najdalej za miesiąc. Reszta to mowa-trawa, trele-morele, tu dzieci śpiewały “w nocy nalot w dzień łapanka”, “nie chcemy komuny, nie chcemy i już”. Każdy rządzący, jeśli nie zrozumiał tego “i już” w zestawieniu z grozą i nudą komuny, nie zrozumiał nic z Polaków i Polski.
str. 11-12, artykuł pt. “Wizja Polski”, 2006 r.